Słowami wstępu...
Witajcie! Mam na imię Marysia, jestem nieco zwariowaną szesnastolatką, która pała wielką miłością do Harry'ego Pottera, twórczości J.R.R. Tolkiena i C.S. Lewisa, NIEZGODNEJ, Pamiętników Wampirów i całej reszty wspaniałych dzieł literackich oraz filmowych. Jak widzicie, zaklepałam sobie niedziele do dodawania recenzji! :D
Nie przedłużając tej gadki, zapraszam na moją recenzję filmu...
Czas na miłość
(ang. About time)
Gatunek: Komedia, Romans, Dramat
Produkcja: Wielka Brytania
Premiera: 20 września 2013 (Polska), 27 czerwca 2013 (Świat)
Scenariusz i reżyseria: Richard Curtis
Główni aktorzy: Domhnall Gleeson, Rachel McAdams, Bill Nighy, Lydia Wilson i Lindsay Duncan
Opis filmu: Kończąc 21 lat Tim Lake (Domhnall Gleeson) odkrywa, że może podróżować w czasie. Po kolejnym nudnym przyjęciu noworocznym ojciec Tima opowiada rodzinną historię, że mężczyźni potrafią przemieszczać się w czasie. Tim może zmienić co się stanie lub co się już stało do tej pory w jego życiu. Postanawia uczynić świat lepszym, znajdując sobie dziewczynę. Niestety, nie jest to takie łatwe. Tim podróżując z Kornwalii do Londynu poznaje śliczną Mary (Rachel McAdams). Zakochują się w sobie, ale w związku z przemieszaniem się w czasie okazuje się, że wcale jej nie poznał. Przy kolejnej podróży w czasie znowu ją poznaje i znowu się zakochują, sytuacja powtarza się wielokrotnie aby w końcu zdobyć serce dziewczyny. Tim wykorzystuje swoją zdolność do zorganizowania romantycznych oświadczyn, ratuje swój ślub od fatalnych przemów. Odkrywa, że ten dar pomaga, ale może być też niebezpieczny.
Moje odczucia po filmie: Pierwszy raz, oglądając to dzieło z przyjaciółkami, nie mogłam się wprost nadziwić. Wspaniała gra aktorska, emocje, pełno miłości. Szczerze mówiąc, zanim w końcu zdecydowałam się zobaczyć film, pomyślałam: "Pewnie znowu kolejny słodziutki filmik o miłości i o tym, jak zdobyć wymarzoną dziewczynę...". Nawet nie wiecie, jak bardzo się myliłam! Miłość owszem jest, to zrozumiałe, bo jest nawet w tytule (POLSKIM tytule, bo w angielskim nie jest nic o tym wspomniane... Ach ci polscy tłumacze... ;-;), ale to nie tylko uczucie do dziewczyny. W miarę oglądania, zaczynamy dostrzegać, że liczy się też to, w jakich stosunkach jesteśmy z rodziną, jak się troszczymy na najbliższych i, że dla nich byśmy byli w stanie zrobić WSZYSTKO.
Przypominając sobie końcowe sceny, chce mi się płakać. Nie ze smutku, oj nie! Jest to dobry płacz, łzy, wzruszenie. Chcę krzyczeć z emocji. Bo ten film daje bardzo dużo do myślenia. Pokazuje, co w życiu jest najważniejsze.
Bardzo, ale to bardzo podoba mi się morał, który wypływa z tego dzieła. Mówi on o tym, że każdego dnia trzeba żyć pełnią życia, jakby to miałby być nasz ostatni dzień na tym świecie. Nie zastanawiać się nad tym, czy zrobić coś dobrego, coś, co uszczęśliwiłoby drugą osobę. Po prostu być, kochać i ,myśleć o tym, co jest tu i teraz. <3
PS. A tak w ogóle, jedną z głównych ról odgrywa Rachel McAdams... To już pokazuje, że to wręcz dzieło sztuki!
Mam nadzieję, że zachęciłam was do obejrzenia "Czasu na miłość". Rewelacyjni aktorzy, wspaniała muzyka i uroczy nastrój. Film idealny do oglądania z przyjaciółmi, samemu, a w szczególności z rodziną. ♥
Pozdrawiam.
Marysia :)